Malinowe brownie


Ciasto, które kwalifikuje moją osobę do grupy grzeszników ;), tych od niepohamowanego apetytu.
Zauważyłam, że tych skradających się do lodówki w naszym domu jest więcej. A dodam, ze młodsza frakcja naszej społeczności domowej nie grzeszy apetytem. Jednak jest Coś w tym nieskomplikowanym cieście takiego, że chętnie sięga się po kolejne kawałki.
Ciasto ratowało mą duszę, przed wpadką kulinarną. Udało mi się ugościć mą zaproszoną rodzinę niedopieczonym kurczakiem i ze spuszczoną głową, uderzając się pokutnie w piersi, zabrałam kurczaka do piekarnika. Mój niesmak porażki brownie ratowało swoim smakiem ;)

Przepis z blogu Liski, a wersja oryginalna – Nigella

Skladniki:
200 g gorzkiej czekolady (użyłam czekolady deserowej)
200 g masła
400 g cukru pudru
5 jajek
110 g mąki
400 g sera kremowego – z pudełka, do serników
cukier waniliowy lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
120 g świeżych malin – użyłam mrożonych, są już świeże

Piekarnik rozgrzewamy do 170 C
Blaszkę 20x30 (mam odrobine większą i była ok)
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i studzimy.
W tym czasie miksujemy masło z cukrem pudrem na puszystą masę i dodajemy po jednym jajku, dokładnie mieszając przed dodaniem kolejnego.
Do masy wlewamy czekoladę i dokładnie mieszamy.
Dodajemy mąkę.
¾ masy wylewamy na blaszkę.

MASA SEROWA:
W drugiej misce ucieramy ser, cukier, jajka i cukier waniliowy.
Masę wylewamy na ciasto.
Na masę serową wykładamy pozostałą masę czekoladową i układamy maliny.
Pieczemy 1 godzinę i studzimy w ciepłym piekarniku przy otwartych drzwiczkach.

Polecam

Komentarze